W ramach zwykłego treningu i na prośbę Doroty pojechałem na I Bieg o Puchar Carbo Asecura w Pszczynie. Do końca się wahałem i nie byłem do końca przekonany o własnym starcie. Być może wzięło się to z tego, że po Półmaratonie Jurajski nie postawiłem sobie nowych celów. Tak więc do Pszczyny pojechałem na luzie, bez presji. Wynik też przyjąłem na luzie:
292 WALCZAK Marcin 00:53:56 ze średnia 05.23 na kilometr
Dorota wypadła lepiej:
284 OWCZARSKA Dorota 00:53:12 ze średnia 05.19 na kilometr
Co do samego biegu to obeszło się bez kryzysów, bez spinania się i bez wyścigu z czasem.Tylko luz i zapał. Dawno już nie biegałem z pulsometrem. Postanowiłem kontrolować tempo na podstawie jego wskazań – max 155 uderzeń na minutę. Dość wysoka temperatura miała duży wpływ na wydolność. I mimo, że biegłem treningowym tempem to nie czułem na końcówce „powera” w nogach. Pojawiająca się myśl, aby przyspieszyć na ostatnim kilometrze szybko została wyeliminowana. W skrócie: nie ma formy, brakuje sił – wracam do treningów.
A sama organizacja biegu – niemal wzorowa! Piękne tereny Parku Zamkowego w Pszczynie warte były przyjazdu. Wszystkich zaskoczyła frekwencja biegu. Pomimo, że był to pierwszy bieg z tego cyklu to uczestniczyło w nim 381 zawodników. Gratulacje!